Wnioski po drugim raporcie UOKiK

Raport UOKiK o firmach pożyczkowych – instrukcja obsługi

UOKiK opublikował dziś drugą część raportu o firmach pożyczkowych. Warto zwrócić uwagę na kilka kluczowych wątków, aby poprawnie ocenić jego wydźwięk, bez uciekania się do taniej sensacji.

Parabanki?

Określenie parabanki nie pasuje do firm pożyczkowych. Mówią o tym za każdym razem przedstawiciele branży, wielu niezależnych ekspertów, a także specjalistyczni dziennikarze branżowi. Mimo to UOKiK i NBP konsekwentnie wrzucają firmy pożyczkowe do jednego worka z parabankami. Odmienne zdanie w tej kwestii ma Komitet Stabilności Finansowej, którego definicja parabanku sprzed roku nie pokrywa się z cechami firmy pożyczkowej oraz KNF, która widzi wyraźne rozróżnienie pomiędzy firmami pożyczkowymi a parabankami.

Warto mieć świadomość, że używanie pojęcia „parabank” w stosunku do firmy pożyczkowej, jest nieprecyzyjne i może wprowadzać odbiorcę w błąd. Niesie też ryzyko przegapienia sedna problemu z punktu widzenia bezpieczeństwa konsumenta: firm, które przyjmują depozyty w celu obciążania ich ryzykiem, jak robił to Amber Gold. W stosunku do nich określenie parabank jest dużo bardziej adekwatne. Dlatego tytuł raportu UOKiK powinien odnosić się do firm pożyczkowych lub zamiennie pozabankowych.

Drogo?

Głównym medialnym zarzutem w stosunku do firm pożyczkowych jest wysokie oprocentowanie pożyczek. UOKiK w swoim raporcie nie kwestionuje wysokości opłat pobieranych przez firmy pożyczkowe, ale niekiedy sposób ich prezentacji i zasadność powiązania z faktycznie ponoszonymi kosztami. Urząd zauważa, że nie obowiązuje górne ograniczenie rocznego RRSO i nie zajmuje stanowiska w kwestii czy taki limit jest potrzebny.

Z punktu widzenia konsumenta wysoki koszt pożyczki nie jest naruszeniem interesów, które chroni Urząd. Naruszeniem jest tylko ukrywanie kosztu lub nie prezentowanie go w sposób czytelny. Takie naruszenia nie dotyczą całej branży, a jedynie niektórych przedsiębiorców. Dlatego mówiąc o firmach udzielających pożyczek nie powinno uciekać się do generalizowania, które pejoratywnie nacechowuje całą branżę, gdzie mimo wszystko standardy nie są jednolite.

Nie warto też przyjmować tezy, że firmy pożyczkowe znajdują się w konflikcie z regulatorami i nadzorcami. W trakcie konferencji prasowej przedstawiciele UOKiK wyraźnie mówili, że nie walczą z firmami pożyczkowymi, a zależy im jedynie na usunięciu z wzorców umówi i regulaminów potencjalnych naruszeń.

Oszukują?

W mediach czasami w stosunku do firm pożyczkowych pada pytanie w formie stwierdzenia: czy parabanki oszukują? Lub w agresywniejszej formie, z gotową tezą: dlaczego parabanki oszukują? Wysuwanie tak daleko idących wniosków, na podstawie raportów UOKiK, który wykrył w swojej opinii naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, jest daleko idące i krzywdzące. „Oszustwo” to bardzo poważny zarzut, który opisany został w 286 par. Kodeksu Karnego i nie ma zastosowania do firm skontrolowanych przez UOKiK.

Takie stawianie tezy przez dziennikarza zawsze będzie wprowadzaniem odbiorcy w błąd. Naraża też na szwank renomę firm pożyczkowych, więc to chyba tylko kwestia czasu, gdy któryś z przedsiębiorców uzna, że sprawę o naruszenie dóbr osobistych trzeba rozstrzygnąć w sądzie. 

Prawda jest taka, że większość wykrytych przez UOKiK naruszeń jest małego kalibru, a kilkanaście z nich nie ma swojej podstawy prawnej i dlatego Urząd musi te sprawy skierować bezpośrednio do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, aby ten dopiero wydał precedensowe wyroki, które pozwolą uzupełnić listę klauzul niedozwolonych. Dodatkowo, każdy przedsiębiorca którego chce ukarać UOKiK, zupełnie tak jak kierowca złapany przez policję, ma prawo nie przyjąć kary i bronić swoich racji w sądzie. Niewykluczone są zatem liczne uniewinnienia, tak jak to niejednokrotnie zdarzało się w bataliach firm z państwowym nadzorcą.

Wiele firm pożyczkowych zapowiada, że właśnie w sądzie spotykać się będzie z UOKiK, ponieważ wskazane przez Urząd naruszenia, wynikają z krzywdzącej interpretacji przepisów. Do czasu rozstrzygnięcia tych spraw, nie można mówić nawet o udowodnionych naruszeniach interesów konsumentów, a co dopiero o oszustwach.

Ciężkie naruszenia?

Tylko w przypadku 2 firm z 30 skontrolowanych UOKiK wykrył naruszenia, które mogą prowadzić do formułowania ciężkich zarzutów. Chodzi o dwa podmioty, których działalność polega na składaniu obietnic udzielenia pożyczki, przyjmowaniu od klientów opłat przygotowawczych, a następnie stawiania zaporowych warunków umownych, jak np. nieadekwatnie wysokie zabezpieczenie pożyczki lub żądanie szybkiego pozyskania kilku żyrantów. 

Gdy klient nie może spełnić tych warunków, traci możliwość odzyskania zapłaconej wcześniej opłaty przygotowawczej. Taki proceder, jeżeli okaże się prawdziwy, rzeczywiście może mieć znamiona czynu niedozwolonego. Warto przy tym zwrócić uwagę, że wnioski z takich incydentów nie powinny być w formie generalizacji, rozciągane na całą branżę.

Wnioski z raportu

Skontrolowany sektor firm pożyczkowych nie stanowi zagrożenia dla konsumentów. Takie zagrożenie stanowią podmioty, które prowadzą prawdziwą działalność parabankową, jak Amber Gold, których długa lista znajduje się na stronie KNF. Spośród 53 zamieszczonych tam parabanków, tylko 1 znalazł się w najnowszym raporcie UOKiK. Pozostałe 29 skontrolowanych przedsiębiorstw, nie jest podejrzewanych przez KNF o prowadzenie działalności bankowej bez licencji.

Naruszenia, które wskazał UOKiK w dużej mierze wynikają z braku precyzyjnych uregulowań prawnych, na podstawie których mogłyby działać pozabankowe firmy pożyczkowe. Brak przepisów pozostawia ogromne pole do nadinterpretacji, która przy braku dobrej woli, może prowadzić do formułowania długiej listy, nie zawsze uzasadnionych zarzutów.

Prawda jest taka, że sektor który w sposób dynamiczny rozwija się dopiero od kilkunastu kwartałów, w którym działają nie tylko naziemni pożyczkodawcy, ale również nowoczesne firmy internetowe, funkcjonuje na bazie regulacji nieprzystających do realiów. Niestety prawo znów nie nadąża za postępem i rynkowymi nowinkami. 

Na przykład: mimo, że firmy pożyczkowe nie udzielają kredytów i nawet nie mogą posługiwać się tym sformułowaniem w komunikacji reklamowej, to w całości muszą działać na podstawie ustawy o kredycie konsumenckim. Mimo, że w większości nie udzielają pożyczek na okres zbliżony do roku, muszą przy każdej okazji pokazywać wysokość rocznego oprocentowania, które teoretycznie sięga czasami dziesiątek tysięcy procent, ale w praktyce często oznacza, że za kilkusetzłotową pożyczkę, klient po tygodniu musi po prostu zapłacić kilkanaście złotych więcej.

Nie ma zagrożenia

W zakrojonym na szeroką skalę dwuczęściowym raporcie UOKiK nie ma wskazanych instytucji, które mogłyby stwarzać zagrożenie dla stabilności sektora finansowego. Z rekomendacją, aby poszukiwać takich podmiotów wyszedł rok temu Komitet Stabilności Finansowej. 

Jak zresztą dwa miesiące temu zadeklarował Łukasz Dajnowicz z KNF, obecnie nie ma ryzyka powtórzenia afery na skalę Amber Gold. Aby mieć tego pewność, obok kontroli firm pożyczkowych, warto byłoby szczególną uwagę zwrócić jednak na działalność prawdziwych, a nie urojonych parabanków, znajdujących się na liście ostrzeżeń publicznych KNF.

Jarosław Ryba