II Kongres Sektora Pożyczkowego

O faktach trzeba dyskutować 

Branża firm pożyczkowych zwiera szeregi i jednym głosem mówi o różnicy pomiędzy legalnie działającym biznesem, a “parabankami” do których chce ich zaliczać UOKiK.

Tydzień temu w trakcie II Kongresu Sektora Pożyczkowego przedstawiciele branży debatowali o stosowaniu przejrzystych i czytelnych zasadach prowadzenia biznesu.

Firma pożyczkowa to nie parabank

Instytucje udzielające pozabankowych pożyczek, zarówno w internecie jak i poza nim, podkreślają, że działają w pełni legalnie, z zastosowaniem przepisów Ustawy o kredycie konsumenckim i Kodeksu Cywilnego, w przeciwieństwie do parabanków, ktore często sięgają po działalność zastrzeżoną dla banków i SKOK-ów, w tym zbieranie depozytów od klientów. 

- Stawianie nas w jednym rzędzie z firmami łamiącymi prawo i określanie mianem parabanku jest krzywdzące, zwłaszcza że wszyscy pamiętamy o aferze Amber Gold. Chcemy dać jasny sygnał: nie jesteśmy parabankami, prowadzimy zgodną z prawem działalność gospodarczą - podkreśla Katarzyna Małolepszy, manager Kredito24.pl. 

Bez BIK nie znaczy bez weryfikacji

UOKiK przygotował raport, w którym zarzuca pozabankowym instytucjom finansowym stosowanie kontrowersyjnych haseł reklamowych. Jednym z najcięższych zarzutów wobec niektórych firm jest sugerowanie braku weryfikacji zdolności finansowej pożyczkobiorców (hasło “pożyczki bez BIK”). 

Jednak jak w czasie konferencji przyznała przedstawicielka urzędu, weryfikacja ma miejsce i odbywa się w oparciu o bazy BIG, które mogą być nawet dokładniejsze niż BIK. - Jesteśmy odpowiedzialnym pożyczkodawcą. System, który stosujemy, analizuje wniosek klienta w oparciu o ponad 8000 danych, w tym te pochodzące z Biur Informacji Gospodarczych. Nasze pożyczki mają zaspokoić doraźne potrzeby klientów, a nie wpędzać ich w pętlę zadłużenia - zaznacza Katarzyna Małolepszy.

W praktyce weryfikacja wnioskodawców w firmach pożyczkowych jest bardzo dokładna. Firmom nie opłaca się udzielać pożyczek osobom, które ich nie zwrócą. Koszty windykacji są bardzo duże, a i tak nie ma gwarancji odzyskania pożyczki. Dlatego ktoś w złej sytuacji materialnej nie ma szans nawet na pożyczkę "bez BIK", co jest zresztą zgodne z rekomendacjami wydawanymi przez nadzór.

Klient od razu wie ile zapłaci

Standardem w branży pożyczek internetowych jest informowanie o całkowitych kosztach zaciąganego zobowiązania już w momencie składania wniosku, tak, że klienci wiedzą dokładnie, jaką kwotę będą musieli spłacić. To z reguły bardziej precyzyjny sposób prezentacji kosztów, niż w bankach które w ofercie często ograniczają się tylko do podania przykładu reprezentatywnego. O całkowitym koszcie kredytu klient dowiaduje się dopiero w placówce lub w końcowej fazie składania skomplikowanego wieloetapowego wniosku kredytowego on-line.

Ważną częścią Kongresu była również dyskusja na temat możliwych zmian legislacyjnych dotyczących maksymalnego RRSO. Według przedstawicieli instytucji udzielających krótkoterminowych pożyczek, odgórnie narzucony limit kosztów nie ograniczy popytu, spowoduje jedynie rozwinięcie szarej strefy lub ucieczkę firm za granicę. Według branży pożyczkowej stracą przede wszystkim klienci, którzy nie będą chronieni przez obowiązujące przepisy prawa.

Jarosław Ryba